O pieniądzach, motywacji, przyszłości i popularności kursów online oraz nowym projekcie SlowBiz rozmawiamy z Maciejem Aniserowiczem – białostockim programistą, vlogerem, influencerem i autorem książki Zawód: jednym słowem określić, czym się zajmujesz?Maciej Aniserowicz: Z tym mam zawsze problem. Nie lubię przyszywania do ludzi etykietek, bo często wpływają na przyszłość bardziej niż powinny. Przez kilkanaście lat byłem zawodowym programistą. Potem strasznie mi się to znudziło i doświadczyłem wypalenia zawodowego. Wtedy postanowiłem, że muszę zająć się czymś innym. Czytaj też: Białostoccy milionerzy. Białystok jest na podium. Dzięki milioneromNiewiele rzeczy potrafię, więc wymyśliłem sobie, że utrzymam się z działalności w Internecie – z bloga, podcasta, wystąpień, prowadzenia szkoleń. Zacząłem i z czasem przerodziło się to w pasję związaną nie tylko z branżą IT. Zaobserwowałem, że pociąga mnie samo prowadzenie biznesu, marketing i sprzedaż. Gdybym teraz miał siebie określić jednym słowem, byłoby to chyba: się zarabia milion złotych w jeden dzień?Jak się zarabia? (śmiech) Nie potrafię dać recepty. To efekt bardzo długich działań w Internecie. Budowania ciepłej relacji z dziesiątkami tysięcy osób plus przygotowanie oferty produktu, za który były one w stanie zapłacić, ufając, że to będzie najlepszy ich zakup w w tym zarówno moja znajomość branży, jak i to, że robię to z trzema świetnymi ekspertami. Kojarzy ich wiele osób, dlatego już same ich nazwiska wpłynęły dobrze na promocję produktu, który teraz co takiego sprzedałeś?To kurs online Droga Nowoczesnego Architekta. Kierujemy go do doświadczonych programistów. Lekcje mają formę wideo i audio. W czerwcu kurs kosztował 1299 zł, we wrześniu - 1966,77 zł. Do 27 września zarobił łącznie 6 373 171,62 zł. Kwota wciąż rośnie, bo firmy czasami płacą z wypełnia lukę na rynku, bo w internecie jest pełno materiałów kierowanych do początkujących, ale brak zaawansowanych, od ekspertów dla ekspertów. Czy w związku z tym Twoje życie mocno się zmieniło?Moje życie zmieniło się już wcześniej, zanim te pieniądze zaczęły płynąć. Czułem, że coś się święci już trzy dni przed uruchomieniem sprzedaży. Kiedy ją ogłosiłem i zapytałem ludzi, ile są w stanie zapłacić, odpowiedziały mi setki osób, podając kwoty znacznie wyższe, niż planowałem było dziwne i… wcale nie takie przyjemne. Dostałem strasznej gorączki, straciłem kontakt z rzeczywistością, nie potrafiłem zebrać myśli. Trwało to około tydzień. Okazało się, że w ciągu pierwszych siedmiu dni zarobiliśmy milion, a ósmego dnia – drugi milion. To było dziwne. Bardzo się starałem i staram, by to wydarzenie nie zmieniło zbytnio ani mnie, ani mojego życia. Żyję tak, jak żyłem wcześniej. Z tą różnicą, że teraz cieszę się że to się stało za szybko?Nie, to się stało w sam raz. Byłem na to przygotowany i czułem, że coś takiego może się wydarzyć w moim biznesie. Od ponad półtora roku chodzę regularnie do psychologa. W ten sposób przygotowałem się na spektakularne wydarzenie i nie wpłynęło ono na mnie destrukcyjne. Zobacz W Podlaskiem przybyło wielu milionerów. Jeden z nich na etacie zarobił... 9,5 mln zł!Cieszę się, bo większość z nas wie, jak takie nagłe zmiany potrafią zniszczyć życie. Dzieje się tak np. w przypadku ludzi, którzy wygrali na loterii czy odnieśli spektakularny sukces, wcześniej nie przygotowując się na niego mentalnie. Nie przeczę, że sukces jest fajny, jednak ma dwie strony. Również tę o szybkość, ponieważ w Twojej działalności często przewija się sformułowanie wolmo. Możesz wyjaśnić, skąd się wzięło?Wzięło się ono z serialu Kuce z Bronksu. Kiedy zobaczyłem go po raz pierwszy, nie mogłem uwierzyć, że jest tak popularny. Pokazało mi go dwóch moich starszych kolegów, a nie ktoś 20 lat młodszy, dlatego pomyślałem, że coś tam może być. To komiks rysowany na kolanie i celowo niedbale. Jednak, moim zdaniem zawiera kilka ważnych mądrości życiowych. Jedną z nich jest właśnie to, że nie trzeba żyć szybko. Że można wolmo (celowo pisane z błędem). Jak czegoś nie chcę, to wcale nie muszę – mogę wolmo, mogę wcale i też nic złego się nie znaczy lepiej?Nie. Staram się tego nie wartościować. Ja po prostu robię po swojemu i o tym opowiadam. Nie krytykuję kogoś, kto robi inaczej. Ważne, by miał swoją drogę, która z czasem może się zmieniać. Nie lubię narzucania: że każdy musi być coraz lepszy, że musisz być ciągle najlepszą wersją siebie. Moim zdaniem, ludzie mają tego powoli dość. Nasłuchali się przez 10 lat takiej narracji i są zmęczeni. Zasłużyliśmy na w ten sposób dochodzimy do SlowBiz. Pierwsze spotkanie w jego ramach odbyło się 22 sierpnia w białostockie Famie. Czym jest ten projekt oraz jaki jest jego cel?Tę nazwę tak naprawdę wymyślili ludzie, którzy obserwują mój biznes w sieci. SlowBiz oznacza biznes powoli – połączenie showbizu ze slow food. Chodzi w nim o to, by delektować się każdą chwilą, zamiast pędzić i pracować jak najwięcej. Zawsze podkreślałem, że u mnie jakiekolwiek pieniądze są efektem ubocznym dobrze wykonanej pracy, a nie celem samym w założenie SlowBiz to nie dać się presji ciągłego rozwoju osobistego. Konieczności bycia coraz lepszym. Bo wtedy nie mamy czasu dla siebie i cieszenia się tym, co już osiągnęliśmy. Taka satysfakcja i zadowolenie z chwili obecnej są ekstremalnie ważne. Tymczasem często się nam ją odbiera np. przez mowy motywacyjne, które wmawiają, że ciągle nie jesteśmy dostatecznie pierwsze spotkanie SlowBiz za udane?Tak, bardzo. Przyszło ze 150 osób – ludzi z całej Polski i zza granicy, z Londynu. Nie ukrywam, że byłem zaskoczony tym, że wielu z nich pokonało setki kilometrów, by posłuchać tego, co chcę powiedzieć, bo to było pierwsze moje spotkanie poza branżą się krytycznie o rozwoju osobistym. To moda, która przywędrowała do nas głównie z USA. Często łączy się z modelem American dream, gdzie sukces mierzy się miarą majątku, kariery, produktywności. Ta moda spowodowała w ostatnich latach wysypów trenerów, coachów i mówców motywacyjnych, którzy zachęcają do ciągłych zmian na lepsze w pracy, w życiu. Myślisz, że przekaz typu Nie bądź sobą, tylko tym, kim trzeba jest dziś w Polsce, a nawet w Europie, społecznie szkodliwy?Moim zdaniem takie stwierdzenie zawsze jest szkodliwe. Oznacza, że jesteśmy nie tacy. Że coś jest z nami nie tak. To bardzo często bzdura. Prawdziwe, świadome smakowanie życia zaczyna się od akceptacji – jestem tym, kim trzeba i jest mi dobrze. Wtedy wszelkie zmiany wynikają z motywacji pozytywnej, a nie ciągłego karcenia siebie. W większość z nas od małego wpaja się poczucie winy. To nas niszczy psychicznie. Natomiast takie mowy motywacyjne często wygłaszane są osoby bez żadnych kompetencji. Opierają się tylko na anegdotycznych dowodach – na własnym również mówię o sobie, jednak z tą różnicą, że nikomu nic nie narzucam. W mojej narracji jest bardzo dużo ja, nie daję jednak na nic gwarancji. Nie wiem, czy mój sposób będzie dla kogoś najlepszy, bo… po prostu tego nie że w obecnych czasach za dużo pracujemy?Trudno mi się do tego ustosunkować. To zmienne u każdego z to obserwować. Mówi się o work-life balance, którego celem ma być odseparowanie życia od pracy. Tymczasem to świetny biznes. Miliardy dolarów płyną na programy, szkolenia czy książki uczące work-life balance. Nie ma czegoś takiego jak balans stały. Jest ewentualnie akt balansowania. Spotkałem się z fajną teorią, że warto sobie wyrobić jakiś rytm – reguły, których nie przekroczę. Np. ja zawsze zaprowadzę córkę do przedszkola do godziny I co by się nie działo, rano jestem z córką. Choćby mi się biznes walił i zawsze się tego trzymam. Jedyny wyjątek, to gdy fizycznie nie ma mnie w dzisiaj, żeby zrobić dobry biznes, wystarczy wziąć jakąś popularną naukową teorię, podważyć ją, powiedzieć ludziom, że to nieprawda, a potem liczyć tak, bezpiecznej nawet jest powiedzieć, że amerykańscy naukowcy coś udowodnili. Bo amerykańscy naukowcy wszystko udowodnili, w zależności od tego, kto płacił. Dlatego warto się zastanowić nad tym, co słyszymy. Często mówię Think yourself and question authority (Myśl samodzielnie i kwestionuj autorytety – przyp. red.), bo nigdy nie wiesz, kto płaci tym autorytetom. W ten zbiór włączam także siebie, mówiąc Mnie również kwestionuj. Sam wiesz, co dla Ciebie spotkaniu SlowBiz zacząłem się zastanawiać, czy Twoja praca to tak naprawdę nie motywowanie innych. W dużej mierze wyciągasz z piwnicy ludzi ze środowiska IT. Pokazujesz, że siedzenie po kilkanaście godzin przed monitorem to nie metoda na szczęście. Wielu z nich dzięki Tobie uwierzyło w siebie i swoją wartość. Postrzegałeś to kiedyś w taki sposób? Masz w związku z tym poczucie odpowiedzialności?Poczucie odpowiedzialności jest bardzo duże. Dlatego wraz ze wzrostem popularności bardziej myślę nad tym, co mówię i zaznaczam, że to tylko moje obserwacje i moje życie. Nie muszą się sprawdzić u kogoś innego. Nie mówię, co ktoś ma robić, bo nie że motywuję ludzi? Nie. To oni sami się motywują, patrząc na mój przekaz. Taki układ mi odpowiada. Czasami dostaję prośby od żon programistów: Weź nagraj wideo dla mojego męża i go zmotywuj. Odpowiadam wtedy, że nie jestem Ewą Chodakowską. Możemy pogadać, ale na pewno celem nie będzie motywacja. Ona musi być w nas, a nie zostać faktycznie jest tak, że ludzie wychodzą z przysłowiowych piwnic. Zaczynają nagrywać podcasty, wychodzić na scenę, prowadzić szkolenia. To rewelacyjne uczucie widzieć, że zapaliłem w kimś iskierkę. Teraz ze środowiska IT wychodzę do świata biznesu i może uda mi się powtórzyć to samo dla nowych jest potrzebne, by odważyć się wystąpić publicznie? Lub nagrać wideo i wypuścić je do sieci?Pomaga w tym osoba, która mówi: Po prostu to zrób. Nawet trochę nas przymuszając. Ja tak trochę działałem z niektórymi osobami, ale efekty były zwykle pozytywne. Musimy zdawać sobie sprawę, że na początku niewiele rzeczy robimy dobrze. Mimo to bardzo zachęcam do oswojenia się z formatem wideo. Można wypuścić je tak, by nikt go nie obejrzał. Lub zrobili to tylko nasi znajomi i powiedzieli, co było ok, a co trzeba początku wszystko będzie słabe, ale grunt to się nie bać i po prostu zacząć. Lepsza jakość wymaga wysiłku i kursy online. Myślisz, że są one przyszłością edukacji?Myślę, że tak. Edukacja online, szczególnie w formacie wideo, rozrośnie się w przyszłości. Być może szybciej niż nam się wydaje. Kursy to teraźniejszość i przyszłość. Ten rynek na razie raczkuje, dlatego cieszę się, że mogę powoli i z powodzeniem wygrzebywać w tym obszarze swoją ciepłą że za dwa, pięć, dziesięć lat ten rynek w Polsce będzie coraz większy. Co będzie dalej? Na razie nawet na rynkach zachodnich trudno to stwierdzić, a kursy są tam powszechne i potrafią kosztować kosmiczne pieniądze. Moim zdaniem, kolejnym krokiem będą że wielu coachów czy mówców motywacyjnych nie ma kompetencji, by mówić innym jak mają żyć i sami to przyznają. Czy w takim razie uważasz, że kursy online oraz ich autorzy powinny podlegać weryfikacji?Weryfikowanie? Nie, chociaż ja osobiście to bym weryfikował i cenzurował cały internet, nie tylko byłoby trudno…No tak, dlatego samych kursów bym nie weryfikował. Jeżeli już ktoś chce zapłacić kilkaset czy kilka tysięcy złotych, to jest przekonany o kompetencjach danej osoby. Bardziej obawiam się darmowych materiałów, które udowadniają dosłownie wszystko, a potem wszystkie teorie znajdują potwierdzenie w internecie. Kursy dają ogromną możliwość zdobycia wiedzy od wybranego przez nas nauczyciela. Mamy informacje o tym, co tam będzie oraz rzetelne opinie osób, które przeszły te kursy. Wiemy, czy jest to dla nas wartościowe. U mnie zawsze można dokonać zwrotu. Rzadko się to zdarza, ale jeśli kurs nie spełnił czyichś oczekiwań, to oddaję tej osobie pieniądze. Warto mieć świadomość, że w sprzedaży przewija się obecnie dużo marketingu i półprawd. Będzie ich coraz więcej. Wcześniej taki nachalny marketing był zarezerwowany dla firm i korporacji, a obecnie każdy z nas może go za ofertyMateriały promocyjne partnera
Aby przeliczyć milion sekund na dni, musimy podzielić tę liczbę przez 86 400, czyli liczbę sekund w jednym dniu. Wynik to około 11,57, co oznacza, że milion sekund to równowartość około 11 i pół dnia. Możemy to również zapisać jako 10 dni i 20 godzin lub 250 godzin.
Odpowiedzi skete odpowiedział(a) o 13:24 Dać dupy 6666 razy, sama przyjemność 10 wieczorów ze mną, place po 100k za lełną nocke. blocked odpowiedział(a) o 14:17 pikaczuś odpowiedział(a) o 13:25 Wrzuc na YouTube jakiś hit Wygraj w totka albo zrób kurs "jak zarobić milion w 5 minut" i od każdego z kursantów weź 10 000 zł. lecki odpowiedział(a) o 13:47 Poproś o wypłate w rialach irańskich, wtedy zarobisz kilka milonów blocked odpowiedział(a) o 14:16 Znajdź milion osób, które dadzą Ci po złotówce. Idź pograć w totka albo spróbuj wygrać w lotto xD Wystarczy zrobić to co poczynił Rockefeller. na lidla odpowiedział(a) o 16:03 laczna wartosc organow czlowieka to 350 mln$ . sprzedaj nerke , watrobe i bedzie I am Q odpowiedział(a) o 18:32 Zostając aktorką, dzifką, terrorystą albo przy ekstremalnych warunkach politykiem blocked odpowiedział(a) o 16:17 niestety to trudno za kilka lat bylo by moze realne 1milio koron,asle ie zlotych to w przeliczeniu 160000 ale to potrzeba jedna prace + dodatkowa a miesiecznie dawac oszczedzac okolo15000 koron czyli 3000 zlotych i dawac na konto gdzie ida odsetki, ... Dafikk odpowiedział(a) o 16:58 Wez sto zl i zamien je na 1 groszowki to bedzirsz miec wtedy milion zl ale jeden tysiac juz nie pamientam Uważasz, że ktoś się myli? lub
Jak wiemy, jeden milion jest równy 10 lakhs. 1 $ jest równy 65 INR. Dlatego 1 milion dolarów amerykańskich jest równy 650000 INR lub 6,50 miliona rupii. Jakie jest znaczenie 10 milionów? 1 lakh = 100 tysięcy = 1, po którym następuje 5 zer = 100 000. 10 lakhs = 1 milion = 1, po którym następuje 6 zer = 1 000 000.
Ktoś zaraz zacznie nas wyzywać (prosimy się wstrzymać od rzucania epitetów w naszą stronę, każdy ma jakąś pracę, my akurat lubimy to robić, więc bez hejtu proszę) że ,,u bukmachera nie da się zarobić miliona, co to za tytuł, bla. Bla. Bla.” Otóż wszystko się da. Wystarczy jedynie (a raczej aż!) trochę mrówczej pracy, mnóstwo determinacji oraz trochę szczęścia. Determinacja, szczęście i ciężka praca – receptura na milion u bukmachera? Ludzie, myślący, że aby zarobić u bukmachera swój pierwszy milion, wystarczy ,,strzelić dychę w totka” są po prostu naiwne. Większość graczy zakładów bukmacherskich dochodzi do bogactwa, przy pomocy własnych dwóch rąk, szczęścia oraz używaniu swojego rozumu. Wiadomo, oczywiście przydadzą się tutaj również naturalne predyspozycje, takie jak nerwy ze stali bądź analityczny umysł, ale to jednak jest temat na osobny artykuł. Przypadkiem się też zdarzyło, że mamy właśnie dla was artykuł o cechach dobrego gracza zakładów bukmacherskich. Totalny przypadek, wierzcie nam. No ale wróćmy do tematu. Jeśli chodzi o nasze szanse na to, aby zarobić swój pierwszy milion u bukmachera licząc tylko na ślepą fortunę, to jest ona porównywalna do tego, że trafi w nas fortepian spadający z któregoś piętra (tak, choć wtedy nie będzie tak jak w kreskówkach, że wyjdziecie spod niego jako wkurzony placek, tylko zostanie z was mokra plama), bądź spadnie na was samolot. Dlatego też temu szczęściu trzeba trochę ,,pomóc”. Mrówcza praca – no bo jak inaczej? Jeśli czujemy jednak, że mamy odpowiednie cechy, aby typować lepiej od innych, to jeśli chcemy zarobić swój pierwszy milion u bukmachera, musimy zacząć interesować się analizą sportową. Tutaj niestety, ale musimy zdobyć się na to, aby wyrzec się odpoczynku, wygód, oraz innych rzeczy, które będą ,,marnować nasz czas”, z racji tego że aby dojść do pewnej biegłości z analizą, będziemy musieli robić to dzień i noc. Chociaż zanim jednak to zrobimy, pomyślmy najpierw o tym, aby dowiedzieć się o typach zakładów które możemy obstawiać u bukmachera. Ponieważ jeśli mamy predyspozycje (świetnie dla was) ale nie wiemy jednakże jak obstawiać, to możemy mieć najwięcej szczęścia na całym świecie, lecz na pewno nie uda się nam czegoś obstawić poprawnie (przynajmniej za pierwszym razem). Szczęście – czynnik, którego nie zmienimy Każdy z nas ma więcej bądź mniej szczęścia. Tego czynnika nie da się zmienić, jedna osoba będzie miała pecha przez całe życie, inna całe życie szczęście, a kolejna trochę tego pierwszego, a trochę tego drugiego. Jednakże aby zarobić nasz pierwszy milion, potrzebujemy trochę tego szczęścia, aby nasze usługi/produkty zaczęły się sprzedawać, oraz żeby po prostu nic złego się nie wydarzyło po drodze. Determinacja – czyli nigdy się nie poddam! Aby wygrać swój pierwszy milion od bukmachera, musimy posiadać szaleńczą determinację. I tutaj też, dochodzimy do punktu, gdzie jak już wspominaliśmy wyżej, musimy wyrzec się prawie wszystkiego. Będziemy musieli wyrzec się rodziny, znajomych, naszych zainteresowań (oprócz bukmacherki oczywiście), dosłownie wszystkiego oprócz paru godzin snu, oraz kilku chwil na to aby coś zjeść (bądź się napić). BEM Operations Limited zezwolenie z dnia 26 września 2018 r. nr Udział w nielegalnych grach hazardowych jest karany. Hazard związany jest z ryzykiem i dostępny dla osób pełnoletnich.
W ten sposób w ciągu niespełna 15 sekund zarabiamy 70 000 dolarów. Wyścig możemy powtórzyć dowolną ilość razy, za każdym razem wzbogacając się o kolejne porcje zielonych. Cała procedura wczytywania wyścigu, odliczania, startu i mety trwa około 15 sek., co po z sumowaniu z czasem trwania wyścigu daje pół minuty.
Nastawiłem na jakieś tajne techniki mnożenia kasy x 10 a obejrzałem film i okazało się że to poradnik dla jakiś totalnych ignorantów lub nowicjuszy Zrozumiałem że film dotyczył kryptowalut jak inne filmy Prezesa ale oglądając całość o tym 1 milionie nie odnosiło się takiego wrażenia że mowa o kryptowalutach tylko o kazdej formie inwestycji była mowa nawet o zakładaniu firm własnych. Więcej było ostrzeżeń przed scamami w necie (które nie są zwykle kryptowalutami,tylko piramidami finansowymi) niż jak zarobić ten milion Ale faktycznie sporo ICO jest scamami lub może nie stricte scamami że team ucieka tylko nastawionymi na zebranie kasy przez team a potem "bedziemy sobie dłubali pare lat powolutku bo i tak mamy wiele milionów $ a do tego mamy jeszcze własne coiny dla dev teamu". Z takim nastawieniem coin raczej nie bedzie sporo rósł a może nawet spadać aż zdechnie a team się "naturalnie" rozejdzie skoro nie ma społeczności bo każdy go wywalił za grosze na giełdzie i poszedł dalej. Jeżeli chodzi konkretnie o kryptowaluty: 1) dodałbym jeszcze od siebie, że to "szybko" to około minimum pół roku do 1 roku czasu. Moze to być też dłuzej powiedzmy 1,5 do 2 lat. Jeśli w 2 lata nie zarobiliście miliona znaczy że źle wycelowaliście z inwestycją czyli nie mieliście tego 80% szczęscia o których mowa w filmie. To szczeście to jest bardzo ważne. Lub można czekać dłużej ale to już nie spełni definicji "szybko" z tematu, no chyba że dla kogoś szybko znaczy też i 5 lat w końcu człowiek może żyć i 100 lat Nie da się zarobić miliona szybciej niż w to przykładowe 0,5 roku chyba że startujemy z bardzo dużym wkładem własnym i ratują nas mniejsze % zysku aby dobić do miliona lub mamy mega farta i kupimy dobrą kryptowalutę(y) w super momencie przed kluczowymi newsami np wyjściem produktu/ważnymi milestone z road mapy. 2) Wg mnie: Inwestując w krypto aby zarobić pierwszy milion nie daytradujemy. Nie kupujemy tylko 1 lub 2. Dywersyfikujemy. Kupujemy od 5 do 7 różnych za taką samą kwotę w pln/btc. Mniej niż 5 to za duże ryzyko że żadna nie wypali, więcej niż 7-8 to za bardzo rozdzielamy środki i jak się okaże że jakaś 1 wypaliła a inne nie lub mało to się okaże że jej wystrzał nie zapewni nam osiągnięcie zaplanowanego miliona tym bardziej że musi też pokryć ewentualne straty na niektórych z pozostałych kryptowalutach jeśli wyjdą straty w zaplanowanym okresie czasowym około 0,5-2 lat. 3) Szczęściu trzeba pomóc: kupujemy wyselekcjonowane przez nas ICO po DOKŁADNYM researchu i sami czytamy ale też czytamy co ważne opinie innych osób (tak wiem tego nie powinno się robić wiele osób tak twierdzi ale jak wszędzie pisze o tokenie/coinie jaki będzie dobry to zapewne będzie on dobry, zwłaszcza jeśli sprzedaż ICO jeszcze się nie rozpoczęła to nie ma jeszcze bagholderów którzy by hypowali bo sami chcą sprzedać). Przykład wątek Stratisa,Waves,Eth na Bitcointalku. Patrzymy na wielu różnych stronach opinie i ratingi, nie na jednej, czytamy też dokładnie uwagi negatywne. Sami nigdy wszystkiego nie doczytamy lub czegoś nie zorzumiemy dlatego warto przeczytać i pozytywne i negatywne innych osob nawet jeśli jest ich dużo. Ale jak kupujemy z nastawieniem na 0,5-2 lat to możemy poświęcić czas na reaserch nawet do startu ICO i zakupu. Patrzymy też na ilość coinów, ile planuje ICO zebrać kasy i jeśli sie da określić wczesniej jaka jest cena coina, jak pojedynczego jest za wysoka (nawet jeśli wynika to z małej liczby coinów) to niedobrze bo łatwo może spaść, ale też jak jest wielka liczba coinów też niedobrze bo trudniej o duże wzrosty taki coin jest powolny i muli cieżko na nim wymusić nawet dobrymi newsami jakiś ruch w górę, czasami potrafią stanąc w miejscu takie coiny na długo. Ale liczba coinów jest mniej ważna od samego ICO jak jest dobre to jest dobre niezaleznie od ilosci coinów o ile nie są jakies extremalnie male lub wysokie te ilosci. Możemy też kupić coiny/tokeny nie koniecznie z ICO, można zrobić mix w koszyku troche z ICO i trochę już będących na giełdzie lub nawet tylko z będących na giełdzie. Ale kupując te na giełdzie co są to trzeba mieć doświadczenie co kupić. Bo trzeba wziąć pod uwagę więcej czynników niż przy prostym kupieniu ICO. Trzeba znać analize fundamentalną tego co się kupuje i na jakim etapie road mapy ta kryptowaluta jest i co oferuje i przemyśleć ile % wzrosła w długim okresie czasu. Bo ważne jest to że kupując ICO startujemy jakby od zera 0, owszem możemy spaść niżej niż to 0 ale w dłuższym okresie czasu mozemy wrócić łatwo w miarę do tego poziomu jeśli wybrany coin był w miarę dobry. Za to kupując coina z giełdy to na niektórych startujemy od np. 5000% wzrostu na przestrzeni ostatnich 2 lat i oczekujemy że od tej ceny wzrośnie 1000% lub więcej. Może to nie być możliwe przy napompowanych po ostatnim roku coinach na giełdach. A od zera z ceny ICO to każdy dobry może też dojśc do tych przykładowych 5000% bo startuje od zera. 4) Czekamy cierpliwie i nic nie robimy !! Nie panikujemy i nie sprzedajemy za 1/3 ceny lub bo spadło 20%. Bagholdujemy wymagany okres czasu do osiągnięcia na sumie fiat miliona. Czy to milion w $ czy w Pln zależnie jak sobie zaplanowaliśmy. Jednak co jakiś czas patrzymy co się dzieje ale nie wykonujemy ruchów nawet jak będzie okres że spadnie o 20%. Ale kluczowe informacje przy większych spadkach kursów analizujemy, odróżniamy spadek kursu bo spadł bez powodu od spadków na skutek bardzo złych wieści. Jak dev team się sypie i ciągle ktoś odchodzi a nie udaje się zatrudnić nowych lub opóźnienia do road mapy zaczynają sięgać wielu miesięcy a czas nas goni z tego zaplanowanego czasu to sprzedajemy i wybieramy coś innego. 5) Jak mamy ten 1 milion to absolutnie nie wypłacamy jeszcze, pierw uczymy się języka japońskiego i jedziemy do Japonii. 6) Kupujemy Lambo
Uwaga: Poniższy artykuł pomoże Ci w: Jak szybko zarobić 200 dolarów – ponad 10 realistycznych metod na rok 2023! Być może potrzebujesz dodatkowej gotówki, aby spłacić nadchodzące rachunki. A może potrzebujesz pieniędzy, aby wyleczyć siebie lub kogoś wyjątkowego w swoim życiu.
Wirtualne pieniądze napędzają GTA Online. Poznaj kilka cennych wskazówek. Napadów nie wykonujemy dla dobrego samopoczucia. Poniżej kilka wskazówek na temat tego, jak zdobyć maksymalne nagrody pieniężne. Pieniądze. Wszyscy w GTA Online je kochają. Wirtualne dolary napędzają sieciowe rozgrywki, umożliwiając kupowanie najlepszych broni, pojazdów i śmiesznych fryzur. Napady - zgodnie z obietnicami - to kolejna okazja na spory zarobek. Po ukończeniu wszystkich skoków na normalnym poziomie trudności warto jednak spróbować osiągnąć maksymalne dochody, dzięki specjalnym nagrodom i modyfikacjom. Zanim przejdziemy do porad na temat szybkiego wzbogacania się, warto zapoznać się z kilkoma szybkimi wskazówkami. Szybkie sposoby na dużą gotówkę w Napadach GTA Online Hostuj grę. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Wszyscy chcą hostować rozgrywkę, ponieważ pozycja lidera przekłada się na największe nagrody finansowe. Liderzy mogą ustalać procentowe wypłaty po zakończeniu wszystkich zadań w Napadzie. Akcja w Pacific Standard, z potencjalną wypłatą na poziomie 1,25 mln dolarów, może być bardzo lukratywna. Najlepszy sposób na zostanie hostem to granie w grupie i wymienianie się na tym stanowisku. Graj na wysokim poziomie trudności. Nie bój się większego wyzwania. Dostaniesz 25 procent więcej pieniędzy i bonus do punktów doświadczenia. Wyzwanie stanowić będą nie trudniejsi do pokonania przeciwnicy, ale brak rezerwowych żyć. Jeśli ktoś zginie, musimy zaczynać od początku. Wystarczy jednak odrobina uwagi, by zarobić więcej pieniędzy. I tyle. A teraz dowiemy się jak zarobić nieco więcej wirtualnej gotówki dzięki Bonusom Specjalnym i Elitarnym Wyzwaniom. Bonusy Specjalne Napady mają pięć specjalnych bonusów, związanych z poszczególnymi zadaniami. Niektóre z nich wypłacają pieniądze automatycznie, inne są absurdalnie trudne do wykonania. Wszystkie bardzo dobrze płacą, ale to jednorazowe bonusy, po osiągnięciu określonego celu. Nie można ich powtórzyć, więc warto wykonać zrzut z ekranu, by móc pochwalić się znajomym. Pierwszy raz: 100 tysięcy dolarów nagrody za ukończenie danego Napadu po raz pierwszy. Łącznie w ten sposób otrzymamy więc maksymalnie pół miliona dol., więc nie warto się zrażać po kilku nieudanych próbach. Wszystko w porządku: ten bonus jest nieco trudniejszy. Jak sugeruje sama nazwa, należy ukończyć wszystkie misje przygotowujące do Napadów, a także same Napady, w odpowiedniej kolejności, zaczynając od akcji we Fleeca. Oddanie sprawie przełoży się na dodatkowy milion dolarów, czyli niebagatelną kwotę. Zadanie jest jednak trudne i wymaga dedykowanej i stałej grupy znajomych. Lojalność: do tego bonusu ponownie potrzebna jest grupa znajomych. Milion dolarów otrzymamy za wykonanie wszystkich misji przygotowujących do Napadów, a także samych Napady, z tą samą drużyną graczy. Kolejność nie ma tutaj znaczenia, ale wykonywanie Lojalności warto połączyć z Wszystko w porządku. Geniusz zbrodni: najtrudniejsze wyzwanie w całej grze. Okrągłe 10 milionów dolarów otrzyma osoba, która ukończy wszystkie misje przygotowujące do Napadów, a także same Napady, w odpowiedniej kolejność, z tą samą grupą osób i bez straty jednego życia. Postępy resetują się po pierwszym zgodnie dowolnej z postaci w drużynie, bez względu na to, jak daleko jesteśmy. Dla zaawansowanych. Inna perspektywa: ta nagroda przeznaczona jest dla osób, które ukończy wszystkie misje przygotowujące do Napadów, a także same Napady, w perspektywie pierwszej osoby. Opcja ta dostępna jest na PC, PlayStation 4 i Xbox One. Perspektywa FPP musi być włączona podczas Napadu i misji poprzedzających. Nagroda wynosi 100 tysięcy dolarów. Wyzwania Elitarne Bonusy Specjalne dostępne są tylko raz dla każdego gracza, ale już Wyzwania Elitarne powtarzać można do woli. Bonusy pieniężne są dużo niższe, ale przy współpracy z doświadczoną grupą graczy mogą przełożyć się na niezły bonus, nawet w okolicach pół miliona dolarów. Wyzwania podliczane są dopiero po zakończeniu Napadu. Akcja we Fleeca Ukończenie w czasie maksymalnie 5 minut i 20 sekund Żaden z członków drużyny nie zginął Samochód uszkodzony w stopniu poniżej 6 procent Nagroda: 50 tysięcy dolarów. Ucieczka z więzienia Obrażenia Rashkovskiego poniżej 1 procenta Uwolnienie więźnia i załadowanie na pokład samolotu poniżej 4 minut i 40 sekund Nikt nie zginął Nagroda: 100 tysięcy dolarów. Skok na Humane Labs Ukończenie poniżej 11 minut Uszkodzenia pojazdu poniżej 2 procent Nikt nie zginął Nagroda: 100 tysięcy dolarów. Spis treści: GTA Online - poradnik i najlepsze porady Następnie: GTA Online - Tryby adwersarza, codzienne cele, wyzwania swobodnej rozgrywki Seria A - Fundusze Ukończenie poniżej 6 minut i 30 sekund Zabito 75 wrogów Nikt nie zginął Nagroda: 100 tysięcy dolarów. Akcja w Pacific Standard Ukończenie poniżej 10 minut i 15 sekund Brak jednostek NOOSE Nikt nie zginął Nagroda: 100 tysięcy dolarów. More On Grand Theft Auto V Najnowsze artykuły
F0cIo. 7hjqrer01j.pages.dev/667hjqrer01j.pages.dev/3617hjqrer01j.pages.dev/1297hjqrer01j.pages.dev/1717hjqrer01j.pages.dev/3007hjqrer01j.pages.dev/1527hjqrer01j.pages.dev/427hjqrer01j.pages.dev/1777hjqrer01j.pages.dev/180
jak zarobić milion w 10 sekund